Working languages:
Polish to English

RafalW
"We are the music makers"

Local time: 09:45 CEST (GMT+2)

Native in: Polish Native in Polish, English Native in English
Feedback from
clients and colleagues

on Willingness to Work Again info

This service provider is not currently displaying positive review entries publicly.

No feedback collected
Account type Freelance translator and/or interpreter
Data security Created by Evelio Clavel-Rosales This person has a SecurePRO™ card. Because this person is not a ProZ.com Plus subscriber, to view his or her SecurePRO™ card you must be a ProZ.com Business member or Plus subscriber.
Affiliations This person is not affiliated with any business or Blue Board record at ProZ.com.
Services Translation, Editing/proofreading, Subtitling, MT post-editing
Expertise
Specializes in:
Art, Arts & Crafts, PaintingCinema, Film, TV, Drama
Poetry & LiteratureMusic
Photography/Imaging (& Graphic Arts)Games / Video Games / Gaming / Casino
Slang
Rates

KudoZ activity (PRO) PRO-level points: 3, Questions answered: 10
Portfolio Sample translations submitted: 3
Polish to English: Subtitles for the interview
General field: Other
Detailed field: Media / Multimedia
Source text - Polish
http://www.culture.pl/web/english/multimedia-full-page/-/eo_event_asset_publisher/Ny17/content/glowacki-reflects-on-wajda-s-walesa-video-interview
Translation - English
http://www.culture.pl/web/english/multimedia-full-page/-/eo_event_asset_publisher/Ny17/content/glowacki-reflects-on-wajda-s-walesa-video-interview
Polish to English: Matejko
General field: Art/Literary
Detailed field: Art, Arts & Crafts, Painting
Source text - Polish
W Zamku Królewskim na Wawelu można zobaczyć uchodzący do tej pory za zaginiony obraz Jana Matejki "Zabicie Wapowskiego w czasie koronacji Henryka Walezego".

Obraz pochodzący z wczesnego okresu twórczości artysty został odnaleziony przez krakowski Salon Dzieł Sztuki Connaisseur. Właściciele dzieła zastrzegli sobie anonimowość. Wiadomo jedynie, że przebywało ono za oceanem.

- Poszukiwania trwały kilka lat. Obraz udało się odnaleźć poprzez kontakty prywatne - mówi Konstanty Węgrzyn z Salonu Connaisseur, który jest dysponentem dzieła.

Dzieło, które Jan Matejko ukończył w 1861 roku, zostało na Wawelu poddane konserwacji. Specjaliści oczyścili płótno z zabrudzeń powierzchniowych i podkleili odspajające się warstwy malowidła.

- Usunęliśmy zmienione kolorystycznie przemalowania i retusze. Obrzeża obrazu zostały wzmocnione pasami. Wykonano retusz scalający i zabezpieczono lico werniksem końcowym - opowiada główna konserwator Zamku Królewskiego na Wawelu Ewa Wiłkojć.

Obraz - olej na płótnie o wymiarach 132 x 101 cm - przedstawia scenę, która rozegrała się w jednej z sal wawelskiego zamku w 1574 roku. Podczas turnieju uświetniającego koronację Henryka Walezego doszło do sprzeczki między Samuelem Zborowskim i Jan Tęczyńskim. Towarzyszący Tęczyńskiemu kasztelan przemyski Andrzej Wapowski został ugodzony przez Zborowskiego czekanem w głowę. Zabójcę kasztelana skazano na banicję, a dziesięć lat później, za panowania Stefana Batorego, na karę śmierci. Wyrok wykonano 26 maja 1584 roku.

Malarz przedstawił moment, w którym śmiertelnie rannego Wapowskiego przyniesiono przed oblicze króla. Na pierwszym planie widać grupę z Wapowskim, w centrum stoi Jan Tęczyński, proszący króla o sprawiedliwy wyrok, a po prawej sprawca - Samuel Zborowski z czekanem w dłoni.

Matejko namalował obraz mając 23 lata. Współcześni artyście docenili jego wiedzę historyczną i dobre przygotowanie warsztatowe.

- Jedynym zarzutem, jaki postawiono bardzo młodemu malarzowi były pewne błędy kompozycyjne, natłok postaci, które określano w recenzjach jako "oszczędność płótna". Matejkę chwalono za dobrą kolorystykę i udaną charakterystykę postaci. Już wtedy artysta znakomicie malował detale - szczegóły strojów i uzbrojenie, co będziemy podziwiać w jego późniejszych pracach - mówi kustosz działu malarstwa Zamku Królewskiego na Wawelu Agnieszka Janczyk.

"Zabicie Wapowskiego w czasie koronacji Henryka Walezego" pokazano w 1861 roku w krakowskim Towarzystwie Przyjaciół Sztuk Pięknych. Płótno zakupił wówczas prezes Towarzystwa, książę Władysław Sanguszko. W 1883 roku obraz był eksponowany na Wawelu podczas wystawy jubileuszowej Matejki, a po raz ostatni publiczność widziała go w 1894 roku we Lwowie, w Pawilonie Jana Matejki.

Jeśli znajdą się sponsorzy, którzy zakupią obraz, ma on szansę trafić do któregoś z polskich muzeów. Zdaniem dyrektora Zamku Królewskiego na Wawelu prof. Jana K. Ostrowskiego dzieło powinno trafić do krakowskiego Domu Jana Matejki (oddziału Muzeum Narodowego w Krakowie) lub do innej placówki kolekcjonującej prace artysty albo też do mniejszego muzeum, które wokół tej pracy mogłoby budować swoją kolekcję.

W Zamku Królewskim na Wawelu obraz Jana Matejki "Zabicie Wapowskiego w czasie koronacji Henryka Walezego" można oglądać od 10 do 22 stycznia 2012.

Zamek Królewski na Wawelu - Państwowe Zbiory Sztuki
ul. Wawel 5
31-001 Kraków
Tel: ( 48 12) 422 51 55
Fax: ( 48 12) 422 19 50
www.wawel.krakow.pl

Źródło: PAP
Translation - English
"Wapowski’s Killing" by Polish painter Jan Matejko was believed to have been lost without a trace until a private source recovered the work. After extensive restoration works, the painting is on display this month at the Royal Wawel Castle

The painting, which dates back to the artist’s early creative period, was recovered by the Connaisseur gallery in Kraków. They have not revealed how they came upon the work, only the fact that it was found abroad. The search for the painting, which was finished by Matejko in 1861, lasted several years. It has undergone restoration at the hands of specialists at the Royal Wawel Castle. Restoration works were led by Ewa Wilkojc, who explained that the process entailed removing "the recoating and retouching the places in which the colour had faded. The edges of the painting were reinforced with belts. The painting’s face was retouched and treated with finishing varnish".

The 132cmX101cm oil painting portrays a scene which played out in one of the chambers of Wawel’s Royal Castle in 1574. The quarrel between Samuel Zborowski and Jan Teczynski, erupted amidst the tournament in honor of the coronation of Henryk Walezy. The castellan of Przemysl, Andrzej Wapowski who was accompanying Teczynski was stabbed in the head with a pickax by Zborowski. Castellan’s killer was banished and ten years later, during the reign of Stefan Batory, he was sentenced to death. He was executed on May 26th, 1584.
The painter portrays the moment during which the mortally wounded Wapowski is brought before the king. Visible in the foreground is a group with Wapowski. Pleading with the king for a just verdict in the center, stands Jan Teczynski, and to his right the perpetrator Samuel Zborowski wielding the pickax.

Matejko finished this painting at 23 years old, years before his most outstanding accomplishment, "The Battle of Grunwald". Even in his youth, his contemporaries readily recognised the historical knowledge and his superb workmanship behind the work.

Agnieszka Janczyk, the curator of the painting department at the Wawel’s Royal Castle explains that

Overcrowding was the only sustained objection faced by the very young painter, which some reviews described as his making the most of the space of the canvas. Matejko was praised for great use of colour and successful portrayal of characters. The artist already paid great attention to detail in costumes and weapons, which was visible and admired in his later works.

"Wapowski’s Killing during the Coronation of Henryk Walezy" was first shown in 1861 at the Society for friends of Fine Arts in Kraków. The canvas was purchased by the president of the Society, Prince Wladyslaw Sanguszko. In 1883, the painting was on display at the Wawel Castle, during the Matejko’s anniversary exhibition. The last time audiences were able to view it was in 1894 at the Matejko’s Pavilion in Lviv.

If the painting finds sponsors willing to purchase it, it has a chance to make it to one of the Polish museums. According to the Director of Wawel’s Royal Castle, professor Jan K. Ostrowski, this work of art should either end up at Kraków's Jan Matejko House (a division of the city's National Museum), to another institution with a collection of works by the artist, or to a smaller museum which could build its collection around this work of art.

"Wapowski’s Killing during the Crowning of Henryk Walezy" is on display at Wawel Royal Castle from January 10th until January 22nd 2012.

Zamek Królewski na Wawelu - Państwowe Zbiory Sztuki
ul. Wawel 5
31-001 Kraków
Tel: ( 48 12) 422 51 55
Fax: ( 48 12) 422 19 50
www.wawel.krakow.pl

Source: PAP
Polish to English: Ryszard Horowitz
General field: Art/Literary
Detailed field: Art, Arts & Crafts, Painting
Source text - Polish
Fotograf, specjalista w dziedzinie zdjęć reklamowych, prekursor cyfrowego przetwarzania fotografii. Urodził się 5 maja 1939 roku w Krakowie. Mieszka i pracuje w Nowym Jorku.

W czasie II wojny światowej mieszkał wraz z rodziną w krakowskim gettcie, następnie był więziony w obozach koncentracyjnych. Znalazł się na słynnej "liście Schindlera" i jest jednym z najmłodszych uratowanych więźniów Oświęcimia. Po wojnie wraz z ocalałymi bliskimi powrócił do Krakowa. W dzieciństwie przez pewien czas wychowywał się razem z Romanem Polańskim, z którym zbudował swój pierwszy powiększalnik fotograficzny z tektury. Zdjęcia zaczął wykonywać już w wieku czternastu lat, ale jego droga do fotografii wiodła przez malarstwo.

- Miałem ogromne szczęście, że w liceum sztuk plastycznych w Krakowie spotkałem Adama Hoffmana, artystę malarza, wybitnego pedagoga i wspaniałego człowieka, z którym przyjaźniłem się do końca jego życia (zmarł w 2001 roku) - wspomina Ryszard Horowitz. - To on zaszczepił mi, młodemu chłopcu, miłość do sztuki, pokazał, jak powinienem postępować jako początkujący artysta. Profesor pokazywał nam sztukę klasyczną, uczył, jak kopiować mistrzów, uczyć się od nich kreski, kompozycji, zwracał naszą uwagę na to, co dzieje się ze światłem na trójwymiarowym przedmiocie.

Przez dwa lata, do 1959 roku, Horowitz studiował malarstwo w krakowskiej Wyższej Szkole Sztuk Pięknych, potem zaś na Akademii Sztuk Pięknych. Czas jego artystycznego dojrzewania przypadł na lata odwilży. Kraków uchodził w tym czasie za centrum awangardowego malarstwa, teatru i filmu. Horowitz przyjaźnił się z artystami Piwnicy pod Baranami, fascynował się jazzem (sam grał na klarnecie) i interesował amerykańską fotografią. Dokumentował na zdjęciach narodziny polskiego jazzu. W 1958 roku przygotował na wystawę w Teatrze Ludowym w Nowej Hucie zdjęcie przedstawiające kobiecy akt, zatytułowane "Nagi krajobraz". Po kilku godzinach praca została jednak usunięta z ekspozycji z przyczyn obyczajowych.

W 1959 roku Horowitz wyjechał do Nowego Jorku, gdzie rozpoczął studia w prestiżowym Pratt Institute na wydziale projektowania i grafiki reklamowej. Poznał wtedy jednego ze swoich mistrzów - wybitnego fotografa Richarda Avedona. Był jego asystentem m.in. podczas sesji zdjęciowej Salvadora Dali w 1963 roku. W pracowni Avedona spotkał z kolei Aleksego Brodovitcha, najbardziej wpływową postać w pokoleniu fotografów amerykańskich określanych mianem Szkoły Nowojorskiej. Uczestniczył w cotygodniowych seminariach prowadzonych przez Brodovitcha, który stale powtarzał swoim studentom: "Zadziwcie mnie". To przesłanie będzie towarzyszyło Horowitzowi przy realizacji własnych prac.

Z dyplomem w kieszeni rozpoczął pracę w biurach zajmujących się projektowaniem grafiki filmowej i telewizyjnej, brał udział w ważnych kampaniach reklamowych. W końcu trafił do agencji reklamowej Grey Advertising, gdzie po pewnym czasie objął stanowisko dyrektora artystycznego. Jednak w 1967 roku, po dwóch latach pełnienia tej funkcji, otworzył własną agencję fotograficzną.

- Ja szedłem swoją drogą, trochę pod prąd, z nadzieją, że znajdę jakąś niszę, że klienci reklamowi na tyle mnie polubią, że dadzą mi zarobić na życie. Moja pierwsza, duża kampania reklamowa wyszła we Francji. To był Rodier, największy francuski producent włókien tekstylnych - opowiada.

Horowitz wypracował w fotografii reklamowej własny, bardzo charakterystyczny styl, który przyniósł mu światowe uznanie (znawcy nazywają go nawet "stylem Horowitza").

- O ile zastanawiam się, czym jest moja sztuka, myślę, że na pewno jest to połączenie galicyjskiego surrealizmu i amerykańskiego szaleństwa - mówi artysta. - Tak mi się szczęśliwie ułożyło, że nie pozbyłem się korzeni. Byłem dobrze wykształcony w Polsce, miałem podstawę do tego, by znaleźć swoje miejsce w Ameryce. Zderzenie tych dwóch światów nadało styl mojej pracy.

W jego formułowaniu kluczową rolę odegrały eksperymenty z technikami fotografowania oraz gra z formą odwołująca się do doświadczeń i tradycji surrealistycznych. Zdjęcia Ryszarda Horowitza przedstawiają odrealnione sceny rodem z marzeń sennych, grę symboli i obrazów. Artysta zadziwia sposobem obrazowania, przywodzącym na myśl klimat obrazów Magritte'a i Salvadora Dali.

- Nadrealizm nauczył go aranżować niezwykłe spotkania zwykłych przedmiotów, stosować niezwykłe proporcje. One dopiero tworzą zamierzony przez niego klimat. Ile trzeba odwagi, żeby zdobyć się na ten rodzaj prostoty, a ile talentu i umiaru, żeby rezultat był tak sugestywny i tak fascynujący - komentował fotograf i przyjaciel artysty, Zbigniew Dłubak.

Horowitza od poczatku fascynowała metamorfoza struktur, przechodzenie jednej materii w drugą, łączenie, przenikanie się form. Aby osiągnąć takie efekty stosował rozmaite techniki: retusz, wielokrotne naświetlanie kliszy w aparacie, przekładanie błony z aparatu do aparatu i kolejne naświetlania, a także manipulacje w ciemni. Później robił to samo za pomocą techniki komputerowej i specjalnych programów. Często posługuje się techniką fotomontażu, ale pracę nad projektem zawsze zaczyna od opracowania konceptu i szkicu.

Pierwsze oryginalne realizacje Horowitza powstały około 1970 roku jako efekt eksperymentów z szerokokątnym obiektywem i fałszywą perspektywą. Efektem tego były charakterystyczne zdjęcia wykorzystujące zasadę montażu optycznego. W drugiej połowie lat 60. artysta przypadkiem odkrył zjawisko, które pomogło mu opracować własną metodę pracy. Podczas fotografowania modelki w studio aparatem z szerokim kątem Horowitzowi włączył się na moment flesz. Już przy wywoływaniu zdjęć zauważył, że na skutek błysku lampy przedmioty na pierwszym planie wydawały się monumentalne, a stojąca za nimi modelka "skurczyła się" do niewielkich rozmiarów.

Artysta zainteresował się też fotografią wieloelementową, czyli taką która składa się z wielu zdjęć złożonych w jednolitą całość. Chociaż każda jego praca skomponowana jest z fragmentów zarejestrowanych w różnych miejscach i w różnym czasie, to efekt ostateczny sprawia wrażenie spójnej całości, daje iluzję zjawiska uchwyconego w jednym momencie. Początkowo Horowitz osiągał niesamowite efekty dzięki pracochłonnej technice masek fotograficznych. Był pionierem efektów specjalnych w fotografii na długo przed erą Photoshopa. Tak powstała np. "Apolonia" (1985) czy zdjęcia dla kampanii reklamowej Lincoln-Mercury.

- Często oglądając moje prace ludzie są przekonani, że powstały niedawno i to przy użyciu oprogramowania komputerowego. Wiele z nich stworzonych zostało jednak przed rokiem 1990, kiedy nie zdawałem sobie sprawy z istnienia komputerów - mówi artysta.

Pod koniec lat osiemdziesiątych Horowitz mógł już zrezygnować z pracy w ciemni. Żona Jerzego Kosińskiego, Kiki, powiedziała w jednym z wywiadów, że komputer z możliwością cyfrowej obróbki obrazu został po prostu stworzony dla tego artysty. W 1991 roku, podczas otwarcia wystawy Horowitza w Centrum Fotografii w Genewie, oficjalnie uznano go za inicjatora nowego stylu w fotografii reklamowej.

Podczas realizacji pierwszych zdjęć z wykorzystaniem komputera pracował z programistami, gdyż uzyskanie pewnych efektów wymagało specjalnych aplikacji. Tak było np. podczas tworzenia pracy "Ptaki II". Ukazuje ona białego gołębia wlatującego do skręconej tuby i pojawiającego się po jej drugiej stronie już z kolorowymi piórami, jak papuga. Duże uznanie zyskała także inna realizacja Horowitza: portret Jerzego Kosińskiego przekształcającego się w ptaka. Jego dziełem są również modelki wyskakujące z flakonów perfum lub ciągnące za sobą morską falę, gołębie przelatujące przez szybę etc. W reklamie słynnej firmy jubilerskiej sfotografował jej właściciela siedzącego na zapięciu wielkiego naszyjnika z pereł, ktory unosił się na tafli wody.

- Fotografie reklamowe Ryszarda Horowitza z rzadka tylko mają charakter informacji bezpośredniej o reklamowanym przedmiocie. Pobudza on raczej wyobraźnię widza, zmusza go do pewnych skojarzeń, często daleko odbiegających od merytorycznej treści reklamy - pisał w katalogu wystawy artysty Zbigniew Łagocki.

Horowitz nie pozwala jednak na to, aby komputer przejął kontrolę nad jego własną ideą.

- Komputer jest dla mnie tylko narzędziem - deklaruje. - Fotografowie pracujący tradycyjną techniką nie powinni obawiać się elektronicznego obrazowania. Nie sądzę żeby tradycyjna fotografia szybko zaniknęła, jednak każdy powinien na bieżąco śledzić nowe technologie. W tej chwili nie ma żadnego znaczenia, czy korzysta się z tradycyjnych technik, czy nie. Najważniejszą rzeczą jest efekt końcowy, to, co dana osoba ma do powiedzenia. Nie sam warsztat decyduje, nie decyduje to, czy ktoś używa takiego czy innego aparatu, takiego czy innego obiektywu. To nie ma żadnego znaczenia.

Komputerowe manipulacje pozwalają na zacieranie śladów mistyfikacji, często spotykanych w fotomontażach Horowitza. Na przykład na "Alegorię I" z lat 90. złożyło się wiele zdjęć - niebo pochodzi z Peru, woda z Oceanu Atlantyckiego, a pozostałe elementy kompozycji zostały sfotografowane w pracowni.

Horowitz pracował początkowo z wieloma studiami komputerowymi, które specjalizowały się w tworzeniu efektów specjalnych na potrzeby fotografii, filmu i telewizji, aby w końcu nawiązać kilkuletnią współpracę z firmą R/GA Print Roberta Greenberga, dysponującą najbardziej zaawansowanym sprzętem. W 1994 roku artysta na tyle dobrze wyposażył własną pracownię w komputery Macintosh i stacje robocze Silicon Graphics, że od tej pory mógł samodzielnie realizować własne pomysły.

Określany mianem surrealisty fotografii i sztukmistrza obiektywu, od pewnego czasu nie zajmuje się już reklamą: eksperymentuje, poznaje nowe techniki, urządzenia optyczne i cyfrowe. Sam nazywa swoje prace fotokompozycjami -zdjęcie jest dla niego czymś w rodzaju kompozycji muzycznej.

W 2010 roku zorganizował sesję fotograficzną poświęconą Poznaniowi. To trzecie miasto, które sfotografował - po rodzinnym Krakowie i Nowym Jorku. Po raz pierwszy jednak Horowitz korzystał ze specjalnego aparatu, takiego samego, którego NASA używa do fotografowania Marsa. Efekt jego pracy stanowiło 40 zdjęć zrobionych z ziemi i z perspektywy "lotu ptaka". Artysta użył m.in. podnośnika hydraulicznego, wchodził na dachy i wieże, a ostatni etap sesji zdjęciowej realizował z helikoptera.

W 1987 roku Galerii Zachęta w Warszawie odbyła się indywidualna wystawa Ryszarda Horowitza, a w roku 1994 roku artysta prezentował swoje prace podczas festiwalu Camerimage w Toruniu.

Ważniejsze nagrody i wyróżnienia:

• 1982 - Golden Cadillac Award w Detroit za najlepszą kampanię reklamową samochodu roku
• 1983 - tytuł Amerykańskiego Fotografa Roku w ogólnonarodowej ankiecie magazynu Adweec
• 1991 - nagroda amerykańskiego Stowarzyszenia Fotografów Reklamowych (APA) za najlepsze zdjęcie roku ("Ptak II")
• 2008 - odznaczenie ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego "Gloria Artis"
• 2010 - tytuł Doctora Honoris Causa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych

Autor: Ewa Gorządek, kwiecień 2011
Translation - English
Photographer, Specialist in the field of commercial photography and precursor of digital photography reproduction. Born on the 5th of May, 1939 in Kraków. Currently resides and works in New York City.

Ryszard Horowitz has enjoyed a successful career over many decades in both fine art and commercial photography. In commercial photography Horowitz developed his own characteristic style that has brought him international recognition (experts call it the 'Horowitz style'). The artist himself explains that,

"While contemplating the defining of my art, I think that it’s a combination of Galician surrealism and American madness. I was lucky enough not to lose touch with my roots. I was well educated in Poland and I had a solid background that allowed me to find my own place in America. The collision of both of these worlds forged my work style".

The main ingredient of his formula was experimentation with various photographic techniques, along with the playfulness of form, which reverts to experiences and traditions of surrealism. Ryszard Horowitz’s images depict unreal dreamscapes crisscrossed with symbolic imagery. The artist’s astounding imagery is reminiscent of an atmosphere found in the paintings of Magritte and Salvador Dali. Zbigniew Dlubak, photographer and friend commented,

Surrealism taught him how to arrange meetings of ordinary objects and how to apply unusual proportions. It’s these things that project his intended atmosphere. It takes such bravery to boil it down to such simplicity, such talent and restraint to produce results, which are so suggestive and so fascinating.

From the very beginning, Horowitz was fascinated by the metamorphosis of matter and the transformation and connection of forms and their penetration. In order to obtain such effects, he implemented a multitude of techniques: retouching, multiple film exposures, switching of the membrane in the camera and re-exposing it along with shadow manipulation. Later he achieved the same results with the use of computers and specialized software. He often relies on the technique of photomontage. Preparation for all of his projects begins with a careful working out the concept and sketching.

Ryszard Horowitz was born in Kraków in 1939, a cataclysmic year in Polish history. During the Second World War, prior to being sent to concentration camps, he lived with his family in Kracow’s Ghetto. He found himself on the famous "Shindler’s list" and is one of the youngest survivors of the Auschwitz concentration camp. After the war he moved back to Kraków with his surviving family members. For a brief period of time during his childhood he grew up alongside Roman Polanski with whom he created his first photographic enlarger from cardboard. He started taking pictures at the early age of fourteen, though the road that led to photography began with painting. The artist recalls,

I was extremely lucky to have met Adam Hoffman during my studies at the Higher School of Arts in Kraków. He was an artist, painter, outstanding teacher and a wonderful man with whom I remained friends until the end of his life (Adam Hoffman died in 2001) It was he, who instilled in me; a young lad, the love for art and showed me how I’m supposed to tread as a young beginning artist. The professor showed us classical arts, taught how to copy the masters; learn their strokes, composition; he turned our attention to what happens to the world transfixed on a three dimensional object.

For two years, beginning in 1959, Horowitz studied painting in Kraków’s Higher School of Fine Arts, and later at the Academy of Fine Arts. He matured artistically during the period of the political thaw. At the time, Kraków was perceived as the center of avant-garde art painting, theater and film. Horowitz kept close relationships with artists from "Piwnica pod Baranami", was fascinated by Jazz (He played clarinet) and had a keen interest in American photography. He photo documented the birth of Polish Jazz and in 1958 he prepared an exhibition at the People’s Theater in Nowa Huta called, "Naked Landscape" a collection of female nudes. Unfortunately, the exhibition was shut down after only a few hours due to moral concerns.

In 1959, Horowitz left for New York where he began his studies at the prestigious Pratt Institute in the commercial and advertising graphic design department. This is where encountered his mentor, the prominent photographer, Richard Avedon. He became his assistant and worked on the sets of sessions including the famous portrait session with Salvador Dali in 1963. At Avedon’s workshop he crossed paths with Alexey Brodovitch, the most influential figure in the generation of American photographers defined as the New York School. He took part in weekly seminars led by Brodovitch, who always encouraged his students to "Surprise me!" This mantra accompanied Horowitz during the realization of his own works.

With a diploma in his pocket he began his career by working at agencies involved in graphic design for film and television and participated in various important commercial projects. Eventually he ended up at Grey Advertising, where after a short time he assumed the position of Art Director. However, in 1967, after only two years of holding his position, he opened his own photography agency. He recalls,

I was following my own path, a bit upstream. Looking to find my own niche, I was hoping that my commercial clientele would like me enough to allow for a steady income. My first big campaign came out in France. It was Rodier, the biggest textile producer in France.

Horowitz’s first original creative projects were created around 1970 as a result of experiments with wide-angle lenses and false perspective. The final products were characteristic pictures that utilized the rules of optical montage. During the second half of the 60’s, the artist accidentally stumbled upon an anomaly that allowed him to develop his own unique method of work. During a photographic session with a live model in a studio using a wide-angle lens, he accidentally triggered the flash. He noticed during the film developing stage that due to the use of flash, the objects in the foreground looked to be enormous in size while the model standing behind them seemed to have "shrunk" substantially.

The artist was also interested in multi-elemental photography, which is the art of combining various pictures to create a unified image. Although his works are composed of fragments registered at different locations and at different times, the final product creates an impression of cohesiveness and an illusion of an anomaly captured in a single moment. In the beginning, Horowitz achieved astounding effects thanks to the use of tedious masking techniques. He was a pioneer of special photographic effects long before the Photoshop era. Projects such as "Apolonia" (1985) or the Lincoln-Mercury commercial campaign were created at this time. The artist said,

People are often convinced that my works were created recently and with the use of computer software. A lot of them were created prior to 1990, when I wasn’t aware of the existence of computers.

By the end of the 80’s, Horowitz was able to resign from darkroom work. Jerzy Kosinski’s wife, Kiki, said during one of her interviews, that computers with the ability of digital editing were created with this artist in mind. In 1991, during the inauguration of Horowitz’s exhibition at the Center of Photography in Geneva, he was officially named the initiator of a new style of commercial photography.

During the shooting of his first pictures with the application of computers, he worked alongside programmers, since achieving certain special effects required the use of special applications. This was the case during the creation of "Birds II". This project shows a dove entering a twisted tube and coming out of the other end with colorful feathers, like a parrot. Another project, which earned him wide recognition, was the portrait of Jerzy Kosinski transforming into a bird. Among other projects are models jumping out of perfume bottles or being pulled behind waves in the sea, pigeons flying through glass etc. In a commercial for a famous jewelry company, he photographed its owner sitting on a latch for a pearl necklace while floating on a surface of water. Zbigniew Lagocki commented in an exhibit catalog for the artists work that,

Ryszard Horowitz’s commercial photography rarely has the character of direct information relating to the object. Rather, it stimulates the imagination of the viewer, and it forces them to certain associations, often reaching far beyond the substantive content of the advertisement.

Horowitz doesn’t allow computers to take control over his own ideas. He declares,

The computer for me is only a tool. Photographers working with traditional techniques shouldn’t be leery of digital imaging. I don’t think that traditional photography will disappear any time soon, yet everyone should follow new technologies. At the moment, it doesn’t matter if the technology used is traditional or not. The most important thing is the final product; what the given person has to say. It’s not the workshop alone nor is it the type of camera or lens used which decides, none of that matters.

Digital manipulation allows for the covering up of traces of mystification often visible in Horowitz’s photomontages. As it was in "Allegory I" in the 90s, where he composed a large number of pictures – sky from Peru, water from the Atlantic Ocean and other elements shot at his studio.

At first, Horowitz worked with computer studios that specialized in creating special effects for photography, film and television. This ultimately led to a long lasting cooperation with Robert Greenberg’s R/GA Print Company, which, in turn, put at his disposal some of the most state-of-the-art equipment. By 1994, the artist managed to equip his workshop with enough Macintosh computers and Silicon Graphics workstations to allow him to work independently on the realization of his own projects.

Epitomized as the surrealist of photography and a lens maven, no longer working on commercial photography, he spends his time experimenting, uncovering new techniques and digital and optical devices. He calls his works "photocompositions" as for him, a picture is something in the way of a musical composition.

In 2010, he organized a photographic session dedicated to the city of Poznan. It’s the third city he has photographed, after Kraków and New York City. At this time, however, Horowitz used a special camera, the same as the one used by NASA to photograph Mars. The final effect was a collection of forty pictures taken both from the ground and from a bird’s eye view. The artist used a hydraulic lift, scaled rooftops and towers, and for the final part of his project used a helicopter.

In 1987, Ryszard Horowitz’s individual exhibition was held at Warsaw’s Zacheta Gallery, and in 1994 the artist presented his works during the Camerimage Festival in Torun.

Important awards:

1982 – Golden Cadillac Award in Detroit – for the best car of the year commercial campaign.
1983 – Title of American Photographer of the Year in a national poll conducted by Adweec Magazine.
1991 – Award from the American Photographic Artists association for the best picture of the year ("Bird II")
2008 – Award from the Ministry of Culture and National Heritage "Gloria Artis"
2010 – Title of Doctor Honoris Causa from Warsaw’s Academy of Fine Arts.

Experience Years of experience: 17. Registered at ProZ.com: Jan 2012.
ProZ.com Certified PRO certificate(s) N/A
Credentials N/A
Memberships N/A
Software N/A
Bio
No content specified


Profile last updated
Dec 11, 2013



More translators and interpreters: Polish to English   More language pairs